Cel zrealizowany

Mimo bardzo słabego występu w sprincie w Oslo reprezentanci Polski utrzymali siedemnaste miejsce w Pucharze Narodów i w przyszłym sezonie będą dysponowali czterema miejscami startowymi.

W trzecim trymestrze Polacy musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Grzegorza Guzika oraz startujących w MŚJ Jana Guńki i Marcina Zawoła. W ostatnim starcie sezonu na starcie pojawili się Andrzej Nędza-Kubiniec, Tomasz Jakieła oraz Wojciech Skorusa, którzy zajęli odpowiednio 95., 98. i 101. miejsce. Sprint w Oslo zakończył walkę o punkty do Pucharu Narodów. Polacy zdobyli w tym starcie jedynie 75 punktów - to najsłabszy jednostkowy rezultat w sezonie. Podopieczni trenera Rafała Lepela mieli jednak na tyle duży zapas punktowy nad Łotyszami, że byli w stanie utrzymać siedemnaste miejsce w rankingu drużynowym. W nagrodę przyszłej zimy w sprintach oraz biegach indywidualnych będą mogli startować w czwórkę. 

Siedemnaste miejsce Polaków w Pucharze Narodów to wyrównanie najlepszej lokaty z ostatnich 10 lat, czyli sezonu 2019/20. Wtedy było jednak trochę trudniej, bo w stawce byli aktualnie pozbawieni prawa startu na arenie międzynarodowej Rosjanie i Białorusini.

Na czele Pucharu Narodów bez zmian - po raz szósty z rzędu wygrała Norwegia, druga była Francja, a trzecie miejsce zajęli Niemcy. Na wyróżnienie zasługują Szwajcarzy, dla których piąta lokata jest najwyższą w historii. To samo można napisac o trzynastych Rumunach oraz czternastych Litwinach. Z kolei na przeciwległym biegunie znaleźli się Słowacy, którzy po raz pierwszy w XXI wieku wypadli z czołowej dwudziestki.

Klasyfikacja końcowa Pucharu Narodów jest o tyle kluczowa, że na jej podstawie rozdzielane są kwoty startowe na następny sezon. Trzy najlepsze reprezentacje dysponują sześcioma miejscami, pozostałe ekipy z TOP10 pięcioma, zespoły z lokat 11.-17. czterema, 18.-23. trzema, a 24.-25. dwoma miejscami startowymi. Reprezentanci pozostałych krajów muszą liczyć na dzikie karty.

PUCHAR NARODÓW MĘŻCZYZN