
W ostatnich kilkudziesięciu godzinach biathlonowi kibice dostają co rusz kolejne ciosy wprost w serce. W środę wieczorem w obiegu medialnym pojawiła się informacja o zakończeniu kariery przez Tiril Eckhoff. Ostatnim startem Norweżki były ubiegłoroczne zawody w Oslo.
Z uwagi na powikłania po zachorowaniu na koronawirusa, w tym m. in. problemy ze snem, Eckhoff nie wróciła w tym sezonie do startów. Wiemy już, że nie zobaczymy jej również następnej zimy. Norweżka poinformowała o zakończeniu kariery.
- Po wielu chorobach i trudnym roku po prostu czuję, że brakuje mi motywacji. Sporo przeszłam i nie znajduję już w sobie iskry by wyznaczać nowe cele. Biathlon był moim życiem odkąd pamiętam i trudno jest sobie wyobrazić funkcjonowanie bez niego. W ciągu ostatniego roku byłam jednak trochę na uboczu, więc w zasadzie powinno się to wydawać naturalne. Jest jednak dziwnie i trochę smutno. Rozpoczynam nowe życie - powiedziała Eckhoff.
33-latka wygrała aż 29 zawodów Pucharu Świata, co w klasyfikacji wszech czasów daje jej piątą lokatę. Stawała na podium igrzysk w Soczi, Pjongczang i Pekinie - w sumie na swoim koncie ma aż osiem medali olimpijskich: dwa złote, trzy srebrne i trzy brązowe. Mistrzynią świata została dzięsięciokrotnie - trzy tytuły zdobywała indywidualnie: w sprincie w Oslo oraz w sprincie i biegu pościgowym w Pokljuce. W sezonie 2020/21 sięgnęła po kryształową kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
W przeciwieństwie do Marte Olsbu Roeiseland, Denise Herrmann-Wick oraz Anais Chevalier-Bouchet, które również ogłosiły zakończenie kariery w ostatnich dniach, Eckhoff nie wystartuje w zawodach PŚ w Oslo.