
Benjamin Menz wywalczył swój drugi złoty medal MŚJ w Szczuczyńsku. Po zwycięstwie w sztafecie mieszanej Niemiec okazał się najlepszy w biegu indywidualnym juniorów. Wysoką formą biegową zaprezentował Jan Guńka, któremu do zwycięstwa zabrakło jednak dwóch pudeł mniej.
Mund, Reuter, Mueller, Barchewitz, Lipowitz - to nazwiska ostatnich pięciu niemieckich mistrzów świata juniorów w biegu długim. Co ich łączy? Przeciętny kibic biathlonu nie kojarzy żadnego z nich. Czy do tej wyliczanki dopisze się również Benjamin Menz? Niemiec niemal w ostatniej chwili zgarnął tytuł mistrzowski Einarowi Hedegartowi. Debiutujący na arenie międzynarodowej Norweg spudłował dwukrotnie i bardzo długo przewodził stawce. Nie dał mu rady nawet jego bardziej doświadczony rodak, mający już na koncie podium seniorskiego Pucharu IBU Isak Frey, który z trzema karami na koncie stracił do niego 19 sekund. Gdy wydawało się, że zawody zakończą się podwójnym zwycięstwem Norwegów, do akcji wkroczył startujący z numerem 77 Benjamin Menz. Niemiec wybiegając na ostatnie okrążenie notował stratę do Hedegarta, ale na 800 metrów przed metą miał już dwie dziesiąte sekundy przewagi nad Norwegiem. Na mecie wyniosła ona siedem sekund.
Na czwartym miejscu uplasował się kroczący po triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu IBU Juniorów Nicolo Betemps z Włoch, którego od podium dzieło 45 sekund. Piąty był trzykrotny medalista wśród juniorów młodszych sprzed trzech lat Ondrej Manek z Czech, a szósty dwukrotny mistrz świata juniorów sprzed roku Martin Nevland z Norwegii. Niewiele brakowało, a złoto wywalczyłby reprezentant Kanady. Zachary Connelly trafił pierwsze piętnaście strzałów i po trzech strzelaniach prowadził z dużą przewagą nad resztą stawki. Trzy minuty kary na ostatnim strzelaniu zepchnęły go na siódmą lokatę.
Tuż za Kanadyjczykiem, a więc na ósmym miejscu, uplasował się Jan Guńka. Polak pobiegł rewelacyjnie - szybciej dystans 15km od niego pokonali tylko Nevland i Menz. W odniesieniu sukcesu Guńce przeszkodziło strzelanie i aż pięć minut kary. Na uwagę zasługuje również bardzo dobry ósmy czas strzelania. Do medalu zabrakło dwóch celnych strzałów, bo z trzema minutami kary Polak sięgnąłby po złoto. To trzeci raz w XXI wieku, gdy junior z Polski zajmuje miejsce w czołowej dziesiątce MŚJ w tej konkurencji. W 2002 roku Łukasz Matysek był dziewiąty, 16 lat później ósme miejsce wywalczył Przemysław Pancerz.
Dużo słabiej zaprezentowali się dwaj pozostali - obok Guńki - członkowie złotej sztafety juniorów młodszych sprzed dwóch lat. Marcin Zawół i Konrad Badacz spudłowali ośmiokrotnie i zajęli odpowiednio 42. i 47. miejsce. Pozytywnie należy ocenić za to start Jakuba Potońca, któremu na tych mistrzostwach przychodzi rywalizować z nawet pięć lat starszymi rywalami. Wicemistrz EYOF ze stycznia tego roku mimo, że jeszcze za rok będzie wciąż juniorem młodszym został zgłoszony do startu w juniorach. Z pięcioma karnymi minutami uplasował się na 43. pozycji.