
Ostatni dzień lutego okazał się szczęśliwy dla reprezentantów Norwegii. Biegi ze startu wspólnego rozgrywane w ramach Pucharu IBU w Canmore wygrali Marthe Johansen oraz Aleksander Andersen. Wiktoria Celczyńska zajęła 30. miejsce.
Wtorkowa rywalizacja rozgrywana była w formule "mass start 60", z tym zastrzeżeniem, że listę startową udało się wypełnić jedynie wśród mężczyzn. W biegu kobiet zgłoszono zaledwie 43 zawodniczki, z czego do mety dotarło tylko 40, a więc nawet ostatnia lokata gwarantowała punkty do klasyfikacji generalnej.
Trzecie zwycięstwo w sezonie odniosła Marthe Johansen. Norweżka starty w sezonie 2022/23 rozpoczęła od dwóch zwycięstw w Idre, potem nie stawała już na podium. We wtorkowych zawodach spudłowała tylko raz - podczas drugiego strzelania. Mimo to i tak okazała się lepsza od bezbłędnie strzelającej Mareike Braun o 12 sekund. Dla 22-letniej Niemki to pierwszy tak dobry seniorski występ w karierze. Trzecie miejsce zajęła Gilonne Guigonnat, która tym samym awansowała na pozycję wiceliderki klasyfikacji generalnej Pucharu IBU. Na dwa biegi przed końcem Francuzka ma zaledwie 10 punktów straty do Tildy Johansson. Szwedka, której słabsza forma w końcówce sezonu jest wynikiem przebytej niedawno infekcji COVID-19 była we wtorek zaledwie dziewiętnasta.
Wiktoria Celczyńska pierwsze trzy strzelania zaliczyła bezbłędnie, dwa pudła przydarzyły jej się podczas ostatniej wizyty na strzelnicy. Do mety dotarła na 30. pozycji. Dobry początek pod kątem strzelania zaliczył również Marcin Neumann, który na półmetku miał jeszcze stuprocentową skuteczność. W stójce spudłował aż pięciokrotnie i zajął 36. miejsce.
Bieg mężczyzn wygrał Aleksander Andersen. 25-letni Norweg, który poprzedniej zimy notował wyniki na poziomie pierwszej dziesiątki Pucharu Świata, w tym sezonie utknął na poziomie Pucharu IBU. Choć w klasyfikacji generalnej zajmuje trzecie miejsce to na pierwszy sukces czekał aż do ostatniego tygodnia startów. W sumie jest to jego szósta wygrana na tym poziomie w karierze. Zawdzięcza ją w dużej mierze skuteczności strzeleckiej. W całej stawce był jedynym zawodnikiem, który spudłował tylko raz. Do mety dotarł z 15 sekundami zapasu nad Martinem Uldalem, trzeci był Simon Kaiser.
Rozstrzygnięcia wtorkowego biegu ze startu wspólnego sprawiły, że zwycięstwo w klasyfikacji generalnej cyklu zapewnił sobie Endre Stroemsheim. Lider jest w Canmore nieobecny, szykuje się do startu w Pucharze Świata w Novym Meście, ale jego przewaga nad drugim w generalce Lukasem Fratzscherem jest już na tyle duża, że nikt nie odbierze mu końcowego triumfu. W nagrodę Stroemsheim będzie miał zapewnione miejsce na listach startowych przyszłorocznej inauguracji PŚ.