Po drugim w tym sezonie zwycięstwie w indywidualnych pucharowych zawodach Vetle Sjastad Christiansen podkreślał, że bardzo pomógł w tym doping kibiców na stadionie w Otepaa. W sporcie nie chodzi tylko o wyniki, ale też o emocje – powiedział po biegu masowym.
Już w biegu sprinterskim w Otepaa Vetle Sjastad Christiansen pokazał się z dobrej strony, zajmując czwarte miejsce z bezbłędnym strzelaniem i 16 sekundami straty do pierwszego Quentina Fillon Maillet.
- Dzisiaj wszystko idealnie się ułożyło, z pogodą, z warunkami. Było dość ciepło, ale warunki były dobre. Śnieg nie był aż tak miękki, jak się spodziewaliśmy. Strzelanie przed kibicami, gdzie, jak sądzę byli też Norwegowie, było wspaniałe, móc słyszeć ich doping po każdym strzale na ostatnim strzelaniu. O czymś takim marzy się w dzieciństwie. Nie chodzi tylko o wyniki, ale też o emocje – powiedział o starcie w biegu masowym.
Norweg doskonale wykorzystał błąd na strzelnicy swojego największego rywala i zachował siły na ostatnie kilometry biegu.
- Jeśli chcesz, aby ktoś gonił Cię w ostatniej pętli, to na pewno nie powinien być to Quentin Fillon Maillet! To obecnie najlepszym biathlonista na świecie. Wiedziałem, że mógł złapać siedem lub osiem sekund przewagi, które miałem. Próbowałem biec szybko, ale tak, aby nie zabić się od razu, ponieważ wiedziałem, że jeśli będę mieć trochę mocy w nogach na końcu podbiegu, mogę być całkiem niezły w sprincie, ponieważ ostatnie 500 metrów jest całkowicie płaskie. Jestem wysoki i dobrze biegam sprinty. Na ostatnim pomiarze czasu Quentin był trzy sekundy za mną, więc po prostu to zrobiłem. To było wspaniałe uczucie, spojrzeć za siebie i nadal widzieć, że on ma trzy sekundy straty - opowiedział.
Druga lokata wystarczyła, aby Quentin Fillon Maillet przypieczętował zdobycie dużej Kryształowej Kuli.
- Jestem już pewny klasyfikacji generalnej, ale chcę jeszcze walczyć o kulę za biegi masowe. Dzisiaj była bardzo ciężka walka na trasie. Nie wiadomo było, co się wydarzy, różnice były niewielkie – podkreślił Francuz.
Leader Pucharu Świata nie uniknął błędu podczas strzelania, miał też drobne problemy na trasie. W pełni jednak docenił formę zwycięzcy.
- Bardzo dobrze biegło mi się po pierwszej połowie trasy. Trochę traciłem czas na drugiej części, gdzie śnieg był bardziej miękki. Miałem za to sporo energii i wyprzedzałem innych. Starałem się strzelać szybko w stójkach, może to było za szybko, może kwestia emocji, że raz spudłowałem. Przez to straciłem zwycięstwo. To trochę rozczarowujące, ale z drugiej strony, to kolejny dobry start. Vetle był dzisiaj bardzo mocny. Gratulacje dla niego!
Po raz pierwszy w karierze na podium stanął Sivert Guttorm Bakken. Młody Norweg zadebiutował w Pucharze Świata w zeszłym sezonie, dotychczas zdobywał medale Mistrzostw Świata Juniorów, stawał też na podium w zawodach Pucharu IBU.
- Ja i Filip weszliśmy do Pucharu Świata w tym samym czasie. On już stał dwa razy na podium i ja chciałem tego samego. Wiedziałem, że jestem wstanie dobrze wystąpić, ale zwykle atakowałem i popełniałem błędy, a to nie jest dobry sposób. Trzeba zachować spokój, strzelić dobrze i zachować koncentrację na trasie. Zachowałem energię na ostatnią rundę, współpracowałem z Antoninem. Potem zobaczyłem Quentina, ale on był za daleko. Ale byłem bardzo usatysfakcjonowany z trzeciego miejsca - opowiedział.
Już w Kontiolahti widać było wyraźną zwyżkę formy Bakkena. W sprincie zajął tam czwartą lokatę, z niespełna dwoma sekundami straty do trzeciego miejsca, w biegu pościgowym był siódmy.
- W Kontiolahti, kiedy zająłem czwarte miejsce, byłem całkiem szczęśliwy. To był dobry start, ale z jednym pudłem. Mogłem to zrobić lepiej. Po paru dniach zacząłem myśleć – mogłem strzelić czysto i stanąć na podium. Udało się to teraz – podsumował norweski biathlonista.
Kolejnym indywidualnym startem w wykonaniu panów będzie ostatni w tym sezonie bieg sprinterski, który rozegrany zostanie w Oslo. Początek 18 marca o 15.45.