
Po raz pierwszy tym sezonie pucharowe zawody wygrał Aleksander Łoginow. Na mecie Rosjanin przyznał, że duże znaczenie miało to, że wystartował po Emilienie Jacquelinie, który musiał tym razem zadowolić się drugą lokatą.
Rosjanin spokojnie podszedł do panującej w Oberhofie, bardzo niesprzyjającej aury.
- Od początku wiedziałem, że dzisiaj nie będzie łatwo, przez śnieg i wiatr. Mimo jednej karnej rundy uważam, że mój rezultat jest bardzo dobry – powiedział na mecie.
Mistrz świata z 2020 roku przyznał, że w osiągnięciu tak dobrego rezultatu pomógł mu fakt, że miał wyższy numer startowy niż Emilien Jacquelin.
- Muszę podziękować całej mojej ekipie, szczególnie trenerom. Przez cały czas na trasie podawali mi potrzebne informacje. Oczywiście kosztowało mnie to sporo siły, ale miałem też szczęście, że wystartowałem po Emilienie. Mogłem porównywać moje rezultaty do jego osiągnieć - dodał.
Zawodnik nie chciał zdradzić, jakie są jego plany na ostatnie treningi przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi.
- Nasza reprezentacja trenuje w mniejszych grupach, nie mogę powiedzieć, kto gdzie konkretnie. Moja grupa trenowała w Ramsau, gdzie wykonaliśmy bardzo dobrą pracę. Żałuję, że nie mogłem pokazać mojej formy wcześniej, ale dobrze, że udało się to teraz - stwierdził.
Żółtą koszulkę lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata obronił drugi na mecie Emilien Jacquelin.
- Byłem podekscytowany, że mogę znowu wystartować w żółtej koszulce. Dlatego warunki nie były dla mnie problemem. Nie odczuwałem presji, wiedziałem, że Quentin Fillon Maillet może mnie łatwo wyprzedzić dlatego robiłem po prostu to, co potrafię najlepiej. Jestem zadowolony z tego startu - stwierdził.
Francuz podkreślił jednak później, że bycie choć tymczasowym liderem znaczy dla niego bardzo wiele.
- Widziałem wielu świetnych sportowców noszących tę koszulkę takich jak moi rodacy Martin Fourcade i Raphael Poiree, ale też Johannes Boe, Tarjei Boe, Ole Einar Bjoerndalen czy Sturla Laegreid. W zeszłym roku myślałem, że nie mam narzędzi, żeby ją zdobyć. Nie potrafiłem być regularny, zachować spokój, kontrolować sytuację. W tym roku postanowiłem, że nie chcę niczego żałować po zakończeniu kariery. Jestem dumny, że tego dokonałem - opowiedział.
Po raz drugi w tym sezonie na podium stanął Sturla Holm Laegreid. Po wygranej w biegu indywidualnym w Ostersund, tym razem był trzeci.
- Dobrze jest być tu znowu. Ale przerwa świąteczna z odpoczynkiem i dużą ilością świątecznego jedzenia też była dobra. Byłem bardzo zmęczony po pierwszym etapie Pucharu Świata. W Ostersund byłem przeziębiony i nie wróciłem do stuprocentowej formy. Odpocząłem, a potem ciężko trenowałem i taki jest rezultat - podsumował.
W zeszłorocznym Pucharze Świata w Oberhofie Norweg wygrał bieg pościgowy i był dwukrotnie drugi w sprintach. Wiele wskazuje na to, że i tym razem możemy się spodziewać kolejnych wysokich lokat.
- Zdobywanie miejsc na podium kolejno po sobie dodaje pewności siebie. A w zeszłym roku byłem tutaj na podium trzy razy. Miejscowe trasy bardzo mi odpowiadają. Za rok Oberhof gości MŚ, nie mogę się już doczekać - zapowiedział.
Laegreid potwierdził również, że reprezentacja Norwegii nie wystąpi w Pucharze Świata w Ruhpolding. Wybiera się za to na treningi wysokościowe na Passo Di Lavaze, gdzie planują pozostać do samych Igrzysk, z przerwą na starty w Anterselwie.
Bieg pościgowy panów w Oberhofie zaplanowano na 9 stycznia - początek o 12.30.