
Pierwsze zwycięstwo w karierze i mała kryształowa kula za bieg masowy – to rezultaty Ingrid Landmark Tandrevold w ostatnim w tej wiosny konkursie Pucharu Świata. Jak stwierdziła sama zawodniczka, to był idealny koniec sezonu.
Wietrzna pogoda gwarantowała konkurs z niespodziewanymi rozstrzygnięciami. Swoją szansę wykorzystała Ingrid Landmark Tandrevold.
- To jest mój wymarzony dzień i idealny koniec sezonu. Miałam dwa cele – medal mistrzostw świata i stanąć na najwyższym stopniu podium. Udało się to na koniec sezonu. Jestem bardzo szczęśliwa, to mój najlepszy sezon w dotychczasowej karierze - podkreślała.
Oprócz pierwszego w karierze zwycięstwa, Norweżka niespodziewanie zdobyła małą kryształową kulę w klasyfikacji biegu masowego.
- Nie myślałam nawet, że to możliwe. To było dla mnie niespodzianką, kiedy dotarłam do mety. To było wręcz za dużo, bo byłam już bardzo szczęśliwa z powodu wygranej - przyznała.
Drugi dzień z rzędu w Ostersund karty rozdawał wiatr. Tandrevold spudłowała tym razem pięciokrotnie, co i tak było niezłym wynikiem. W zwycięstwie pomógł jej fakt, że tylko jedną karną rundę biegała po ostatnim strzelaniu.
- Na stójkach starałam się być szybsza niż wczoraj. Wczoraj stałam i stałam, a i tak w końcu pudłowałam. Dzisiaj wiało mocniej i nie wiem jak udało mi się trafić cztery razy w ostatnim strzelaniu. Kiedy wybiegłam na ostatnią rundę wiedziałam, że mam dobrze przygotowane narty, ale usłyszałam, że Franziska Preuss jest za mną i się przestraszyłam. Musiałam użyć całej siły, jaka mi została - opowiedziała.
Przekładany termin startu paradoksalnie pomógł Dzinarze Alimbekawie.
- Trochę się martwiłam, bo musiałyśmy dłużej czekać na start i była możliwość, że w ogóle go odwołają. To mi pomogło się zrelaksować, bo spodziewałam się, że nie wystartujemy. Potem, kiedy okazało się, że bieg się odbędzie, już w ogóle się nie denerwowałam – przyznała.
Białorusinka zaliczyła sześć karnych rund, co i tak było lepszym rezultatem w stosunku do biegu na dochodzenie, gdzie pomyliła się aż osiem razy.
- Wczoraj miałam sporo błędów, bo długo czekałam na każdy strzał. Rozmawiałam potem z trenerami i powiedzieli mi, że to zły sposób, że nie powinnam tak robić. Przy tak silnym wietrze powinnam strzelać tak szybko, jak jest to możliwe. Dzisiaj, kiedy przybiegłam na strzelanie w stójce, starałam się najpierw znaleźć cel, bo nawet z tym było ciężko. Potem starałam się już strzelać szybko i udało się - wytłumaczyła.
Po raz trzeci na podium w tym sezonie stanęła Franziska Preuss.
- To był trudny start, jestem zaskoczona, że jestem na podium. Miałam sześć karnych rund. Ale cały czas walczyłam - zaznaczyła.
Podium Niemka wywalczyła na ostatniej rundzie biegowej, a apetyt miała nawet na wyższy jego stopień.
- Po ostatnim strzelaniu wybiegłam na czwartej pozycji. Lena Haecki była przede mną. Wiedziałam, że jestem trochę mocniejsza i starałam się atakować. Myślałam, że może uda mi się też dogonić dziewczyny przede mną, ale one były za szybkie. Potem byłam szczęśliwa, że będę na trzeciej pozycji - podsumowała.