Sensacji nie było i po złoto MŚ w sprincie sięgnął ten, który zdominował tegoroczne zmagania w tej konkurencji. Johannes Boe wygrał po raz szósty w tym sezonie. Najlepszym z Polaków był Grzegorz Guzik, który jako jedyny z Biało-Czerwonych awansował do biegu pościgowego.
Zwycięstwo Boe nie podlegało dyskusji. Norweg był najlepszy niemal na każdym punkcie pomiaru czasu. Jedynie po drugim strzelaniu, podczas którego spudłował raz, przegrywał minimalnie z Aleksandrem Łoginowem. Bardzo szybko wyrobił sobie jednak przewagę. W niedzielę ruszy na trasę biegu pościgowego 14 skeund przed Rosjaninem.
Pierwsza dwójka klasyfikacji Pucharu Świata zajęła więc pierwsze dwa miejsca w sprincie. Dla Łoginowa jest to największy sukces w karierze, do tej pory mógł się bowiem pochwalić jedynie brązowym medalem MŚ w sztafecie mieszanej przed dwoma laty. Podium dzielił wtedy m. in. z Quentinem Fillon Maillet. Francuz wszystkie swoje cztery medale światowego czempionatu zdobywał w konkurencjach sztafetowych. Brąz, który wywalczył w dzisiejszym sprincie jest ukoronowaniem jego świetnej dyspozycji w tym sezonie.
Niewiele jednak zabrakło a Francuz skończyłby czwarty. Zaledwie trzy dziesiąte wolniejszy od niego był bowiem Dmitro Pidruczny. Ukrainiec mógłsprawić niespodziankę na miarę Serhija Semenowa, który trzy lata temu stał na podium MŚ w Oslo. Za Ukraińcem uplasowali się Simon Desthieux i Martin Fourcade. Temu ostatniemu przerwa w startach i specjalne przygotowania pod start w Ostersund niewiele pomogły. Mimo bezbłędnego strzelania nie był w stanie powalczyć o podium, a na ostatniej rundzie biegowej spadł z czwartego miejsca na szóste.
Drużynowo bardzo dobrze spisali się Niemcy, którzy w komplecie zajęli miejsca na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki. Mistrz olimpijski Arnd Peiffer był ósmy, Erik Lesser dziewiąty, obrońca mistrzowskiego tytułu Benedikt Doll jedenasty, a Philip Nawrath dwunasty.
Każdy z reprezentantów Polski spudłował dwukrotnie. Najlepszym biegiem z naszych zawodników popisał się Grzegorz Guzik i to on jako jedyny awansował do biegu pościgowego. Ze stratą niemal dwóch minut i czterdziestu sekund zajął 57. miejsce. Łukasz Szczurek uplasował się na 70, pozycji, a Andrzej Nędza-Kubiniec sklasyfikowany został na 82. lokacie.
Polacy odpadli w doborowym towarzystwie. W biegu pościgowym zabraknie bowiem m. in. mistrzów olimpijskich Fredrika Lindstroema (66. miejsce) i Peppe Femlinga (86. miejsce) czy medalistów MŚ Christiana Gowa (84. miejsce) i Ondreja Moravca (94. miejsce).