
Od lat rosyjscy juniorzy nadają ton rywalizacji imprez mistrzowskich. Nie inaczej jest w Pokljuce, gdzie w walce o medale MEJ w sprincie najlepsi okazali się Igor Malinowski i Said Karimulla Khalili. Marcin Szwajnos zajął osiemnaste miejsce.
Malinowski ma za sobą już spore sukcesy na Mistrzostwach Świata Juniorów, a nawet debiut w zawodach Pucharu Świata. Był faworytem biegu indywidualnego, ale tam szanse na wygraną pogrzebał na strzelnicy. Wtedy wygrał Khalili i to właśnie on był największym rywalem Malinowskiego w sprincie. W tej wewnątrzrosyjskiej walce o złoto początkowo przewagę miał Khalili, do którego Malinowski tracił po ostatnim strzelaniu 3,4 sekundy. 21-latek z Omska zachował więcej sił na końcówkę i na mecie to jemu udało się uzyskać czas lepszy od rodaka o 3,7 sekundy.
Pozostali biathloniści mogli się skupić wyłącznie na rywalizacji o brązowy medal. Z niej zwycięsko wyszedł Bogdan Tsymbal z Ukrainy, który pokonał reprezentanta Włoch Daniele Capperlariego o siedem sekund. Obaj - w odróżnieniu do Rosjan, którzy spudłowali po razie - byli bezbłędni.
Polacy w komplecie awansowali do biegu na dochodzenie, co wcale nie należało do najłatwiejszych zadań. W biegu uczestniczyło bowiem aż 120 zawodników. Osiemnaste miejsce Marcina Szwajnosa wygląda więc bardzo przyzwoicie. Brązowy medalista tych MEJ w sztafecie mieszanej spudłował podczas pierwszego strzelania i na mecie zameldował się ze stratą minuty i 43 sekund do zwycięzcy. Drugi z czwartkowych bohaterów, Przemysław Pancerz, z dwoma pudłami uzyskał 28. czas dnia.
Nieźle prezentuje się również rezultat Wojciecha Janika, który spośród zawodników urodzonych w swoim roczniku uzyskał trzeci wynik. Zawodnik z Czarnego Boru wciąż jest juniorem młodszym, a mimo to udanie rywalizuje z nawet trzy lata starszymi biathlonistami. Z dwoma karnymi rundami na koncie zajął 32. miejsce. Wojciech Skorusa zaliczył trzy karne okrążenia i sklasyfikowany został na 56. pozycji.